Kiedy pan i jego pies słuchają Mozarta. Wywiad z Jackiem Bombą

Fragment

Prof. dr hab. Jacek Bomba – ceniony w kraju i za granicą lekarz psychiatra, psychoterapeuta, kierownik Katedry Psychiatrii Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ. Brał udział w powstawaniu Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży – pierwszej tego rodzaju placówki w Polsce, obecnie kieruje jej działalnością. Jest uczniem legendarnych postaci polskiej psychiatrii – Antoniego Kępińskiego i Marii Orwid. Zajmuje się m.in. badaniem rozwoju i zaburzeń ludzkiej seksualności, zaburzeń odżywiania, zagadnieniem depresji i nerwic, problemami dorastania i nieprzystosowania społecznego. Równolegle do badań naukowych zajmuje się praktyką psychoterapeutyczną, pracując głównie z młodymi ludźmi. Jest autorem ponad 150 prac naukowych, współautorem rozmów z Dorotą Terakowską Być rodziną. Często zabiera głos w dyskusjach na łamach pism opiniotwórczych. Uważany jest za autorytet w sprawach dotyczących najaktualniejszych zjawisk i problemów środowisk młodzieżowych. Ostatnio ukazała się kolejna książka w formie wywiadu rzeki Kim jesteśmy, czyli o seksie (tym razem pytania zadawała Katarzyna Janowska). Pisze się o nim: „Niezwykłość Jacka Bomby jako psychiatry polega na tym, że potrafi on, jako jeden z niewielu, połączyć pozornie niemożliwe do pogodzenia postawy: lekarza wyrastającego z najlepszych tradycji krakowskiej szkoły psychoterapii humanistycznej, przyjaciela ludzi, znającego ich problemy z autopsji, a zarazem wybitnego naukowca, teoretyka nadającego kierunek rozwoju współczesnej psychiatrii”. Zawsze ma przy sobie fajkę.

(...)

prof. Jacek Bomba: To wstrząsające, spojrzeć na siebie, będąc nieprzygotowanym, i znienacka zarejestrować swój własny obraz. Nie miała pani takiego doświadczenia, że zobaczyła się pani w lustrze, nie spodziewając się, że ono tam jest?

Katarzyna Fac-Biedziuk: Miałam. I nie poznałam siebie.

JB: Mnie  też się  to zdarzyło  i bardzo dobrze to pamiętam.  Stałem  w  windzie,  światło  padało z góry, byłem ocieniony – w kapturze. W pewnym momencie  odwróciłem  głowę. Tam było lustro,  takie  szarawe,  i  nagle  zobaczyłem zupełnie  innego człowieka. Nie poznałem siebie. W psychiatrii opisano  inne zjawisko związane z obcością własnego ciała, które nazywa się dysmorfofobią  albo  depersonalizacją  somatyczną. Polega na poczuciu, że ciało się zmienia, że coś się dzieje z twarzą, że nos się wydłuża. W niektórych sytuacjach zdarza się nawet, że człowiek ma poczucie, iż zmienia się jego płeć, zmieniają się  genitalia. Częściej  zresztą mężczyźni mają poczucie, że stają się kobietami, niż odwrotnie. I weryfikacja w lustrze to potwierdza. Siła zmiany wewnętrznego obrazu ciała jest tak duża, że informacja z zewnątrz nie jest przyjmowana, nie koryguje tego poczucia zmiany.