M/W

Trobriandczycy sto lat później


Mija właśnie sto lat od słynnej podróży antropologa Bronisława Malinowskiego i Witkacego na Cejlon i do Australii. Do tej wyprawy „w tropiki” nawiązał brytyjski artysta Jeremy Millar. Projekt „M/W” odwołuje się do istotnych wydarzeń z przeszłości, niespełnionych obietnic i nieprzewidzianych konsekwencji. Millar zadaje pytanie co by było gdyby Witkacy nie przerwał wyprawy i kontynuował badania wspólnie z Malinowskim? Jeden z możliwych scenariuszy będzie można poznać w Muzeum Sztuki w Łodzi. Otwarcie wystawy już 30 maja.

 

Bronisław Malinowski i Stanisław Ignacy Witkiewicz znali się od dziecka, a ich ojcowie (Lucjan Malinowski - profesor na Uniwersytecie Jagiellońskim i artysta, malarz Witkiewicz senior) przyjaźnili się. Zarówno w dzieciństwie, jaki i później, w okresie studiów Malinowski dużo czasu spędzał w Zakopanem, które było wtedy miejscem spotkań krakowskich intelektualistów i ośrodkiem życia artystycznego. Przyjaźń Malinowskiego i Witkacego opierała się na wzajemnej fascynacji, pociągu intelektualnym, ale także rywalizacji. Mimo tego, że Malinowski wyjechał na studia za granicę nadal utrzymywali ze sobą kontakt. W listach przyjaciele zwracali się do siebie „Stasiu” i „Broniu”. W lutym 1914 roku, po samobójczej śmierci narzeczonej Witkacy  napisał do Malinowskiego rozpaczliwy list: "Kochany Broniu: Spotkało mnie najstraszniejsze nieszczęście, jakie być może. Nieszczęsna panna Jadwiga popełniła samobójstwo. Wiele było w tym, co zaszło od początku tego roku, mojej winy...".

 

Żeby ukoić ból Witkacego i pomóc mu zapomnieć o tragicznie zakończonym związku, Malinowski proponuje przyjacielowi udział w badawczej wyprawie do Papui Nowej Gwinei, a wcześniej na Cejlon i do Australii. Witkacy podczas tej ekspedycji ma pełnić rolę fotografa. Cierpiący na depresję artysta w listach pyta Malinowskiego o szczegóły techniczne wyprawy, ale też prosi go o cyjanek potasu, który chce mieć ze sobą, "żeby w każdej chwili być panem swego życia". Po wielu namowach antropologa Witkiewicz zgadza się na wyprawę i 9 czerwca 1914 roku przyjaciele pasażerskim statkiem „Orsova” wyruszają z Marsylii w podróż na Cejlon. Na statku Witkacy nieustannie myśli o śmierci, sporządza testament i pisze do władz Cejlonu list oznajmiający, że jego przyjaciel nie ma nic wspólnego z jego samobójstwem, na wypadek jeśli jednak miałby je popełnić. Na Cejlon docierają 28 czerwca, jednak klimat wyspy pogłębia depresję Witkacego i sprawia, że ponownie nachodzą go myśli samobójcze. 

 

Podróżnicy przez kilka dni zwiedzają wyspę, a potem przesiadają się na statek płynący do Australii, gdzie Malinowski ma wziąć udział w kongresie naukowym. Niedługo po tym jak dopływają na miejsce, dowiadują się o wybuchu I wojny światowej. Między przyjaciółmi dochodzi do konfliktu; Witkiewicz opuszcza tropiki i wraca do Europy, by przywdziać żołnierski mundur i walczyć. Nie może jednak wrócić do Polski, więc zatrzymuje się w Petersburgu. Malinowski zostaje, by dzięki rządowi Australii bez przeszkód kontynuować swoje badania na wyspach archipelagu Trobrianda. 

Wiadomo, że mino, iż Witkacy przerwał wyprawę, daleka podróż wywarła na niego znaczący wpływ, zainspirowała jego dalszą twórczość pisarską i malarską. Stworzył pięć dramatów, których miejscem akcji są tropiki, a podzwrotnikowy krajobraz pojawiał się na wielu obrazach. Czy Witkacy zrobił podczas podróży jakiekolwiek zdjęcia? Tego nie wiadomo, żadne fotografie do tej pory nie zostały odnalezione. 

 

A co by było gdyby Witkacy jednak pozostał wtedy w tropikach i kontynuował współpracę z Malinowskim? Takie pytanie zadaje sobie Jeremy Millar, brytyjski artysta, którego wystawę „M/W” będzie można zobaczyć w Muzeum Sztuki w Łodzi od 30 maja. Tytuł ekspozycji nawiązuje do nazwisk bohaterów wyprawy, oraz ich skomplikowanej, niejednoznacznej przyjacielskiej relacji.

 

Wystawa obejmuje trzy elementy. Pierwszym z nich jest cykl czarno-białych fotografii pod tytułem Jak Witkiewicz (2009), przedstawiających portrety mieszkańców Wysp Trobriandzkich i zrobionych przez Millara tak, jak mógłby wykonać je Witkiewicz, gdyby kontynuował wyprawę z Malinowskim. Kolejnym jest para dokumentów filmowych, ukazujących proces powstawania dwóch inscenizacji Metafizyki dwugłowego cielęcia, jaednej ze sztuk „tropikalnych” Witkiewicza. Jeremy Millar zaprosił do realizacji dramatu lokalnych reżyserów i aktorów z Australii i Nowej Gwinei. Trzecim elementem wystawy jest zmodyfikowany przez artystę naszyjnik ceremonialny soulava z regionu Papua Nowa asGwinea. Przedmiot ten pełni ważną funkcję w rytuale Kula, który odprawiają plemiona mieszkające na Trobriandach. Millar postanowił wpiąć w naszyjnik monety z wizerunkiem Bronisława Malinowskiego, nadając mu w ten sposób szerszy wymiar kulturowy.

 

 

Jeremy Millar (Wielka Brytania)

M/W

fotografie, video, obiekty

kurator: Paweł Polit

 

Muzeum Sztuki w Łodzi, ul. Więckowskiego 36

30 maj – 24 sierpień 2014

www.msl.org.pl

 

 

Jeremy Millar jest artystą badającym sposób, w jaki zdarzenia z przeszłości korespondują z naszym rozumieniem i doświadczeniem teraźniejszości. W swoich projektach odwołuje się do ważnych faktów z historii idei, pytając o ich niezrealizowane możliwości i nieprzewidziane konsekwencje. Wykłada w ramach programu Critical Writing in Art and Design w londyńskim Royal College of Art. Wystawiał wielokrotnie w Wielkiej Brytanii i zagranicą, ostatnio w Southampton City Art Gallery, Turner Contemporary. Był kuratorem wystaw, m.in. Institute of Cultural Anxiety w ICA w Londynie (1994) oraz Speed, w Whitechapel Art Gallery (1998). Opublikował wiele tekstów o sztuce współczesnej i nowoczesnej w periodykach i katalogach wystaw. 

Kontakt prasowy:

Kurator wystawy

Paweł Polit

607 611 901

Zdjęcie: Jeremy Millar Jak Witkiewicz, materiały prasowe Muzeum Sztuki w Łodzi