A. Kojder, Anegdoty, limeryki, epifanie o socjologii i socjologach

O socjologach i socjologii – z przymrużeniem oka

02 lt. 2011
Pełny tekst

Andrzej Kojder
Anegdoty, limeryki, epifanie o socjologii i socjologach
Oficyna Naukowa
Warszawa 2009


Sporą popularnością cieszą się od kilkudziesięciu lat publikacje zawierające autobiograficzne wypowiedzi historyków i wywiady z nimi, czyli tak zwana ego-histoire, która stanowi kapitalne źródło wiedzy o kondycji dyscypliny, przełomach, polemikach i fascynacjach badawczych naukowców. Z ego-historycznych lektur można oczywiście wyłowić sporo anegdot i dykteryjek, ale historycy nie pokusili się do tej pory o wydanie tomiku zawierającego tylko i wyłącznie tego typu znaleziska. Uczynił to natomiast w odniesieniu do socjologii i socjologów Andrzej Kojder, publikując w warszawskiej Oficynie Naukowej zbiór anegdot, limeryków i epifanii na temat swojej dyscypliny i kolegów po fachu. Mamy zatem do czynienia z „ego-socjologiczną” książeczką, której głównym celem jest dostarczenie czytelnikowi rozrywki i zachęcenie go do (auto)refleksji – z przymrużeniem oka.

Poszczególne opowiastki zawierają opinie zarówno fascynatów i mistrzów, jak też szyderców i krytycznych obserwatorów. Nietrudno dostrzec zbieżności niektórych diagnoz z aktualnymi tendencjami i opiniami o kondycji dyscypliny w rodzimym kontekście: mowa o bliskości niektórych socjologów ze światem polityki, natrętnej obecności innych w mediach, nadprodukcji literatury i wtórności wielu rozpoznań, czy też miałkości wypowiedzi i ulotności wielu socjologicznych diagnoz. Autor przypomina zresztą w „Postscriptum”, że większość zebranych w tomiku tekstów ukazywała się pod pseudonimem Ankor na łamach biuletynu Polskiego Towarzystwa Socjologicznego „Informacja Bieżąca”, co czasami prowadziło do zgrzytów z (rzekomymi) bohaterami złośliwych epifanii i rubasznych limeryków. Co do wartości artystycznej tych ostatnich można mieć zresztą sporo wątpliwości. Uderzająca jest ponadto męskocentryczność spojrzenia: bohaterami opowiastek są w niemal wyłącznie mężczyźni. Z wyjątkiem anegdot o Ruth Benedict i Margaret Mead oraz Miry Marody, która jest autorką kilku limeryków, obecność kobiet ogranicza się w tomiku Kojdera do kolorytu i sztafażu.

Nie zmienia to jednak faktu, że opracowany przez warszawskiego socjologa tomik doskonale nadaje się na upominek dla świeżo upieczonych doktorów socjologii biorących pod uwagę możliwość poświęcenia się pracy naukowej, dojrzałych badaczy z obszerną listą publikacji oraz wszelkiego autoramentu obserwatorów socjologii i socjologów. Czytelnik znajdzie u Kojdera sporo błyskotliwych bon motów i komentarzy możliwych do zaaplikowania w najróżniejszych (nie tylko zawodowych) sytuacjach.