B. Baczko, Rousseau: samotność i wspólnota

Lekcja anatomii

09 cz. 2010
Pełny tekst

Bronisław Baczko
Rousseau: samotność i wspólnota
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria
Gdańsk 2009

Rembrandt’s Anatomy Lesson - yes, I, too, was stunned. Do you remember the flesh tones? Earth, bare earth, especially the feet (...).

Also, there is sometimes - always, really - a contrast between the tone of the dress and that of the face.

Vincent van Gogh do swojego brata Theo w liście

Na rynku wydawniczym co roku pojawia się wiele książek. Ich ilość jest do tego stopnia przytłaczająca, że przeciętnego czytelnika (za jakiego się chyba mogę uważać) przerasta możliwość ogarnięcia wszystkich nowych autorów, tytułów, poruszanej problematyki. Rzeczony przeciętny czytelnik z trudem radzi sobie z przyswojeniem najnowszych publikacji z zakresu kilku dziedzin najbliższych jego sercu. Pojawia się pytanie, w jakim celu popularne polskie wydawnictwo ponownie wydaje książkę, która po pierwsze, swoją premierę miała w 1964 roku; po drugie, autorem jest szeroko znany Bronisław Baczko; po trzecie, ten poczytny autor pisze o dobrze przez wszystkich rozpoznanym szwajcarsko-francuskim myślicielu – Janie Jakubie Rousseau.

Bronisława Baczko określa się najczęściej mianem historyka filozofii, myśli społecznej, a najszerzej – idei. Ukończył studia w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Do roku 1968 był profesorem tegoż uniwersytetu i pracownik Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Po marcu '68 został wyrzucony z Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1969 roku wyjechał z Polski. Od 1974 roku jest związany z Uniwersytetem Genewskim. Po przejściu na emeryturę przyznano mu tytuł honorowego profesora szwajcarskiej uczelni. Znany jest z licznych opracowań na temat Oświecenia i Rewolucji Francuskiej, a także jako współtwórca warszawskiej szkoły historyków idei. Oprócz Rousseau: samotność i wspólnota do jego ważniejszych książek należą: Człowiek i światopogląd, Kalendarz półstuletni 1750-1800 (napisana z Henrykiem Hinzem), Lumières de l'utopie, Wyobrażenia społeczne. Szkice o nadziei i pamięci zbiorowej, Hiob, mój przyjaciel. Obietnice szczęścia i nieuchronność zła (nominowana do nagrody Nike), Jak wyjść z Terroru. Termidor i rewolucja, Politique de la Révolution française.

Baczko za przedmiot swoich dociekań obiera postać Jana Jakuba Rousseau, który kojarzy się najczęściej z ideą stanu natury, dobrym dzikusem, sentymentalizmem, początkami romantyzmu. Wziąwszy pod uwagę oddziaływanie jego pism na kształt Europy pooświeceniowej (także współczesnej) to niewiele. Baczko rozprawia się z tą potoczną recepcją postaci genewczyka na ponad czterystu stronach. Jak tego dokonuje?

Wcielając się w rolę historyka idei, analizuje twórczość filozoficzną autora Umowy społecznej, przyjmuje perspektywę, która różni się znacząco od wcześniejszych i późniejszych prób zrozumienia dorobku Rousseau. Założeniem metodologicznym jest interpretacja twórczości Jana Jakuba w perspektywie jego epoki – Oświecenia. Jednak by tego dokonać, „trzeba było – pisze we wstępie – mianowicie ryzykując prowizoryczność i schematyzm, podjąć próbę odtworzenia ogólniejszych problemów Oświecenia jako formacji intelektualnej i zarysowania dynamiki. (…) przynajmniej zasygnalizować konieczność spojrzenia na dzieło Jana Jakuba w sposób swoiście retrospektywny – przez pryzmat rozmaitych roussoizmów, które z niego czerpały” (str. 6-7).

Struktura książki, a także sposób prowadzenia analizy posiada rytm, zawarty już w samym tytule, w „samotności i wspólnocie”, odzwierciedlający antynomiczny charakter myśli Rousseau. Na książkę składają się cztery rozdziały. Pierwszy (Alienacja i „świat pozorów”) zdaje sprawę z ważnego dla filozofii Jana Jakuba doświadczenia obcości, podziału na „świat autentyczny” oraz „świat pozorów”. Ten drugi to przede wszystkim społeczeństwo, które wikła człowieka w relacje międzyludzkie, role społeczne, walkę o status i majątek. Drogą do uwolnienia człowieka z tego świata ma być powrót do źródeł. Jak zauważa Baczko, russowskie źródło opacznie utożsamiane jest z propozycją cofnięcia ludzkości w stan przed społeczny. „Źródło” w myśli oświeceniowej wywodzi się z łacińskiego „origine”, czyli zasada, istota. Zatem jego poszukiwanie nie należy rozumieć jako propozycję dekulturalizacji człowieka, lecz poszukiwania istoty człowieczeństwa, która tkwi w nim samym.

Drugi rozdział („Natura” i historiozofia) poświęcony jest koncepcji natury i historii. W nim to Baczko uzmysławia, że najczęstsza recepcja twórcy „smutnego systemu” jest nadto uproszczona. Rousseau nie tylko nie proponował powrotu do stanu natury, lecz nawet przeczył takiemu rozumieniu, o czym świadczy jego korespondencja z Wolterem i Diderotem. Analiza, jaką przeprowadził warszawski historyk, uzmysławia skomplikowanie i niejednoznaczność koncepcji autora Wyznań, a przez to jej podatność na odległe od intencji autora interpretacje. Uderzająca jest przede wszystkim konstatacja, że genewczyk traktował „stan natury” jako sytuację hipotetyczną, a przez to nie mającą w porządku faktów historycznych miejsca. Służyła mu raczej jako analityczny model niż fakt historyczny.

W rozdziale zatytułowanym Sensy samotności, trzecim z kolei, Baczko rozpatruje stan samotności, który znowuż przez większość jest kojarzony z początkiem sentymentalizmu i inspiracją dla romantyczności. Jak to jednak z Rosusseau bywa, sprawa nie jest aż tak oczywista. Samotność to nie tylko egzystencjalny stan wyalienowania, lecz coś znacznie więcej. To metoda do osiągnięcia samowiedzy, a ta z kolei ma prowadzić do odkrycia metafizyczno-moralnego porządku (ładu) zorganizowania świat i istoty człowieczeństwa. Samotność w tym sensie jest metodą, konkurencyjną przede wszystkim względem kartezjańskiego wątpienia, umożliwiającą uzmysłowienia sobie prawdy (zastrzec należy, że Descartes poszukiwał pewności epistemicznej, a Jan Jakub moralnej i egzystencjalnej). „Myślę, więc jestem” zostało zastąpione przez „czuję, więc jestem”.

Ostatnia, czwarta część (Wolność i utopia) dotyczy przede wszystkim miejsca człowieka w społeczeństwie, umowy społecznej, zagadnień politycznych. Zdaje się, że ta problematyka ostatecznie rozstrzyga o antynomicznym charakterze myśli genewskiego obywatela. Ten filozof postrzegany jako samotnik, twórca antropocentrycznej doktryny filozoficznej, czołowy krytyk swojej epoki, zajmował się sprawami idealnego społeczeństwa, szerzej polityką.

Książka uprzytamnia złożoność doktryny Rousseau. Twórczość Jana Jakuba należy rozumieć nie tylko przez treści w niej zawarte, które ze względu na wspomniany charakter mogą prowadzić na manowce, są wieloznaczne. Być może w tym należy upatrywać mnogość inspiracji, jakie wywołał genewczyk, do niego odnosili się  niemieccy idealiści, Jules Michelet czy August Comte. Wartości spostrzeżeniom Baczki dodaje fakt, że dostrzega on znaczącą rolę gatunków literackich, jakimi posługiwał się autor Emila, w trakcie analizy historycznej, obok czego wielu interpretatorów przechodzi obojętnie. 

Praca, jaką wykonał ponad 50 lat temu warszawski historyk idei, przypomina obraz Rembrandta Lekcja anatomii doktora Tulpa. Bronisław Baczko z niezwykłą precyzją tnie doktrynę Rousseau, objaśniając węzłowe, a przez to problematyczne, kwestie. Przeprowadzona przez niego anatomiczna sekcja nie ma nic wspólnego z bezmyślną sieczką. W sposób świadomy i precyzyjny operuje piórem-skalpelem. Przypomina nie tylko doktora Tulpa, ale też samego Rembrandta. Obraz, jaki maluje, czy raczej kreśli autor książki, jest wartościowy nie wyłącznie ze względu na szczegółowe rozważanie systemu filozoficznego genewczyka, ale też z uwagi na szereg informacji dotyczących intelektualnego klimatu Oświecenia. Ta dwojakość perspektywy umożliwia zrozumienie Rousseau przez pryzmat jego własnej twórczości i biografii oraz przez okulary epoki.